Tree Hill

Gość

Dojechaliśmy na podwórko...poszedłem do piwnicy po siekiere i piłe..po chwili wróciłem...
-Proponuję najpierw wyładować drzewo....potem mozemy rozciąć ten duzy pień na 4 części...zrobimy z tego ławke.. A na koncu drewno na ognisko,co o tym myslisz?

Gość

- Jasne... To zabieramy sie do pracy.... - powiedziałem... - Czyli Rachel organizuje ognisko na plaży, świetny pomysł....

Gość

-No też mi sie spodobał jej pomysł-uśmiechnełem sie...zaczeliśmy wyładowywać drzewo...poznie zaczeliśmu piłować pień..-A jak Ci sie układa z Chloe?

Gość

- Miedzy nami dobrze... mam Cie pozdrowić, bo własnie pisała... Chyba w końcu zaczyna się wszystko układać... - powiedziałem z usmiechem... dalej piłowalismy drewno na ławki...

Gość

-No to sie ciesze...dzięki za pozdrowienia,rowniez ja pozdrów ode mnie-powiedziałem...piłowaliśmy przez jeszcze następne 40 min....po czym skonczyliśmy robić ławki...
-Ufff....troche bylo ciezko,ale dzieki,ze mi pomagasz...samemu ciołbym to 3 razy dłuzej..-podszedłem do auta,wyciągnełem dwie duteli wody...jedną rzuciłem do Clarka..-łap.. mała przerwa...

Gość

Złapałem butelkę - dzieki... fakt jest troche roboty... i pomysleć, że nie chciałeś pomocy... - zasmiałem się... - A jak u Ciebie i Peyton??

Gość

-U nas wszystko dobrze..-uśmiechnełem sie-jestem z nia szcześliwy...-powiedziałem i napiłem sie wody..-A tak wogóle to za pomoc wisze Ci wieeeeelki kufel piwa...naprawde...

Gość

- Cieszę się, że się Wam układa, nalezy sie Wam... pozdrów Peyton ode mnie... - powiedziałem... - a co do kufla piwa, to chetnie skorzystam, tylko raczej nie dziś... Wiesz wróciła ciotka Chloe, muszę łapać punkty - dodałem z usmiechem.... Po chwili wrócilismy do pracy... rabalismy drewno do palenia....

Gość

-Wporzadku...jak kiedys bedziesz potrzebował pomocy..wal śmiało...-zabraliśmy sie do pracy...rabalismy przez jakis czas,gdy skonczylismy Clark pomógł mi załadować wszystko z powrotem na auto...
-To juz wszystko..cos o 19 pojade na plaze wszystko przygotowac... Wielkie dzieki,serio... Wejdziesz na kawe,herbate czy jedziesz do domu...do Chloe?

Gość

- Pojade do Chloe... a co do pomocy to nie ma sprawy, zobaczymy sie na ognisku... do wieczora - pożegnałem sie i wyjąłem telefon, napisałem smsa do Chloe i wsiadłem do samochodu...

Gość

-Do zobaczenia-powiedziałem..po chwili usłyszałem dzwiek telefonu...to byl sms od Chloe,odpisałem....troche mnie zdziwilo,ze Chloe nie chce przyjsc...Clark mowil co innego....w nieco gorszym humorze wszedłem do domu...