Tree Hill

Gość

Dojechaliśmy z Keithem pod dom...wnieśliśmy razem deski do piwnicy...
Pozniej Keith przyniósł jeszcze skrzynke z narzedziami...
-Zrobione-powiedział Keith..-teraz to bedziesz miał zajęcie...wiesz juz co chcesz zrobic?
-Prawie..-uśmiechnełem sie-zrobie pare drobiazgów...zreszta sam zobaczysz...drewna mam dość...
-Ciesze sie,bedziesz jeszcze czegos potrzebował?
Rozejrzałem sie po piwnicy...-hym..farby mam...jedynie lakier...ale to kupie jutro..
-Niekupuj...pozniej Ci podrzuce,tak sie składa,ze mam w domu spory zapas..
-O to super,dzieki za wszystko.
-Nie to ja dziekuje..ze moglem sie pozbyc tych desek...i ze sie nie zmarnuja... to ja lece...
-Napewno sie nie zmarnuja..Narazie.

Gdy Keith wyszedł zabrałem sie za realizowanie swojego projektu...

Gość

Najpierw posegregowałem rodzaje desek...
-hym...proste na prawo,to z wgłebieniami na lewo...a te małe kwadratowe płytki...i te klocki odłoże na bok...hym...to zrobimy mebelek dla mamy,cos dla mnie..dla Peyton...cos dla Haley..i za tych desek z wgłebieniem niewiem co zrobic...hym...chyba,ze -zamyśliłem sie-wiem....
Wziełem narzedzia i przystąpiółem do pracy....zaczełem ciąć,szlifować,przybijać...

Gość

Po jakiś 4 godzinach pracy...wyszedłem z piwnicy...

Gość

Jeszcze przed szkołą chciałem skończyć prezent dla mamy....
-po szkole tylko polakieruje...i bedzie gotowe...wtedy zabiore sie za cos innego....-pomyslałem...
Siedziałem jakieś 2 godziny....gdy skonczyłem,jeszcze raz popatrzałem na swoje dzieło..i wyszedłem..powoli ruszyłem w strone szkoly..miałem jeszcze troche czasu..wiec chciałem sie przejść...

Gość

Cały dzien przesiedziałem w domu.. niechciałem nigdzie wychodzic.. ale tez niemogłem siedziec bezczynnie..... siedziełem w piwnicy.. i powoli dalej robiłem,to co kiedyś zaczełem... pod wieczor postanowilem sie przejsc...
Wyszedłem z domu...

Gość

Rano wstałem.. wziełem prysznic.. zjadłem sniadanie.. wziełem tabletki...
Później posiedziałem pare godzin w piwnicy.. znow nieszedłem do szkoly.. robiłem to i tamto... no stoliczek dla mamy juz skonczony.. teraz zrobimy cos innego..... i dalej pracowałem nad swoimi małymi projektami...
pozniej poszedłem do góry na obiad...

Gość

Dotarliśmy z Chace'em do mnie do domu..
zaczeliśmy powoli realizować mój pomysł.. najpierw zaczeliśmy od projektu..
-Trzeba bedzie to zbudować.. fajnie,ze mi pomagasz..-powiedziałem..

Gość

-Spoko, i tak niemam co do roboty,pozatym lubie takie rzeczy.
Siedzieliśmy i "tworzyliśmy" jeszcze przez jakiś czas,a pozniej wyszliśmy od Lucasa i poszliśmy na boisko.