Tree Hill

Gość

-Aniołku,tylko,ze nikt nie powiedział nam,ze przeznaczone jest nam szczescie.. a moze i jest.. tylko,ze moze nie czas na nie.. jeszcze nie.. moze musimy poczekac troszke.. a Ty Chace wierzysz?

Gość

- Szczęście jest zapisane w życiorysie każdego człowieka, bo każdy przez chwile jest szczęśliwy... każdy to kiedyś osiąga, ale tak jak mówi chińskie przysłowie: "Szczęście nie daje, ono tylko pożycza" - dodałam. Spojrzałam na Chacea.

Gość

-czy ja wierze,yy...w sumie to nie,niemozliwe zeby mi przeznaczone bylo bycie niezdara-zasmialem sie-a tak wogole to nie wierze,bo nie podoba mi się pomysł, że coś rządzi moim życiem... to takie troche .yyy dziwne,cos mna kieruje?yy..zreszta niewazne.co robimy?

Gość

-ja niewiem,chyba pojde sie gdzies przejsc.. chce byc przez chwile sam... wporzadku? zostaniesz z Haley?

Gość

-no jasne,jesli Haley pozwoli to z przyjemnoscia,a Lucas jak cos,to wiesz,ze mozesz na mnie liczyc.

Gość

- A może chcecie zostać sami? To ja pójdę - powiedziałam. - No nie, wyrzucę Cię do domu - uśmiechnęłam się lekko.

Gość

-nie,nie,poprostu chce byc przez chwilke sam.. tak poprostu.. To narazie-pozegnałem sie z nimi i ruszylem przed siebie...

Gość

- Przyjdź jeśli będziesz chciał porozmawiać - powiedziałam. - Pa - dodałam. - Teraz to ja zaczynam się o niego martwić - powiedziałam. - Jak Twoje warga? - zapytałam.

Gość

-chyba cos nie w humorze dzis,no szkoda,ale nie dziwie sie,po..yy..tym wszystkim,ale dobra,koniec tematu,znowu zostalismy sami,co masz ochote robic? a wrga juz dobrze,o widzisz..calutka i czerwoniutka...hehe

Gość

- Yyy.... wróć - powiedziałam. - Po czym? - zapytałam. - Iii nieco rozcięta, ale do... - urwałam. - Ale się zagoi - dodałam.

Gość

-y,no wiesz,po wypadku i wogole-zaczelem troche krecic..ale papla z Ciebie..Chace zamknij Ty sie wreszcie....bo wypaplasz o Danie..-pomyslałem..-no wiesz o co chodzi,Lucas mi opowiadal..

Gość

-ale do,co? dokoncz-usmiechnelem sie.

Gość

Przez chwile nastąpiło milczenie.
- Ale do wesela się zagoi... - dokończyłam. - Przykro mi Cię poinformować, że kłamać to Ty nie potrafisz... - powiedziałam patrząc na niego. - Z resztą no nieważne... coś ukrywacie, ale wporządku nie wnikam - dodałam.

Gość

-do wesela..no tak,heh,te powiedzonka-usmiechnelem sie lekko,przypomniala mi sie Emmy.
-przepraszam,niemoge Ci powiedziec,sek w tym,ze obiecalem,ale to niejest powod,zebys sie martwila,naprawde,jestes zla tak bardzo bardzo,czy tak bardziej bardziej?

Gość

- Proszę was nie pakujcie się w kłopoty - spojrzałam na niego, prawie litościwym wzrokiem. - Lucas jest dla mnie jak brat... - dodałam. - Skoro to nie powód do zmartwień, więc Ci wierzę - powiedziałam. - Nie jestem zła, nie należę do złośnic - usmiechnęłam się lekko.