Tree Hill

Gość

-Mam nadzieję..- powiedziałam..- no to Clarkie musi mieć stalowe nerwy..- uśmiechnęłam się.. -bo trochę dałaś czadu, a nawet aż za bardzo... przynajmniej tyle dobrego, że do niczego nie doszło.. Choć powiem ci, ze mnie zaskoczyłaś.. nie spodziewałabym się czegoś takiego po tobie..- wystawiłam jej język...- ale każdego dnia ludzipoznaje się od nowa...

Gość

-wiesz to nie zależało ode mnie bo nie miałam nad tym żadnej kontroli więc gdybym była świadomoa to bym nie znalazął się u niego w domu...a co do Clarka to mi ufa i za to go kocham-powiedziałam...

Gość

-No to raczej, że jakby zależało od Ciebie.. to nie wylądowałabyś u niego w łóżku.. z jednej strony to dupek, że nie odwiózł cie do domu a z drugiej to dobrze, że nie wykorzystał cię gdy byłaś nieprzytomna.. dziwny koleś.. a co do Clarka, to szczęściarz z niego, a z ciebie szczęściara.. fajnie że jesteście razem..- powiedziałam uśmiechając się...

Gość

-czasami wątpie czy jest szczęściarzem ale już nic nie mówie...co do Toma to fajny z niego kolega jeśli oczywiście mnie nie całuje-powiedziałam i zaśmiałam się biorąc ciastko które przyciósł Clark...

Gość

-Chloeee.. przestań tak mówić... ma szczęscie i koniec.. kropeczka.. -powiedziałam- a co do tego Toma.. skoro on tak fajny to musze go chyba bliżej poznać..- powiedziałam, wystawiając jej język...

Gość

-musisz go poznać -powiedziałam i wystawiłam jej język...

Gość

-jasne.. na pewno..- powiedziałam..- wiesz co Chloe.. ja już się będę powoli zbierać do domu...

Gość

-rozumiem ale dzięki że wpadłaś może jutro się spotkamy-powiedziałam...

Gość

-zobaczymy..-powiedziałam..- mam nadzieję, ze jakoś się zgadamy jeszcze przed naszym wylotem do Anglii...

Gość

-a kiedy wylatujecie??-zapytałam....

Gość

-nie wiem jeszcze.. ale Victor w każdej chwili może dostać wiadomośc od ojca, ze musimy wracać.. więc nie jest to zależne za bardzo od nas...

Gość

-rozumiem więc mam nadzieje że się jeszcze spotkamy w czwórke-powiedzialam i usmiechnełam się...

Gość

- ja też...-powiedziałam uśmiechając się do niej..- musimy się jakoś zmobilizować.. ale damy radę.. dobra Słonko, ja już lecę... - powiediząłam i przytuliłam Chloe..- i ty mi się tu trzymaj.. więcej optymizmu.. nie przeforsuj się na tych treningach i uważaj na siebie...

Gość

Odwzajemniłam uścisk...-obiecuje -powiedziałam i poszlam odprowadzić Lily do wyjścia...

Gość

Weszłam do salonu wziełam brudne szklanki i zaniosłam je do kuchni...