Tree Hill

Gość

- Nie to nie to... - powiedziałem i lekko sie usmiechnałem, choć słowa Lucasa nie dawały mi spokoju... - Lucas wychodząc powiedział, że "..bez Nathana swiat niebedzie taki sam..", chyba coś sie stało...

Gość

-a mówił coś konkretnego o Nathanie??-zapytałam troche przerażona...

Gość

- Nie własnie nie, wtrącił tylko to miedzy zdaniami, a że zbił mnie z tropu tym nie zdązyłem zapytać, choć w sumie wolałbym sie dowiedziec co sie stało od kogoś innego niż Lucas lub Haley... Jesli to coś tak powaznego, a na to wygląda to nie chcę im przyspazać kolejnych cierpień podczas ewentualnych opowieści... - powiedziałem, ciagle zastanawiając się nad tym zdaniem....

Gość

-no ale gdyby coś się stało poważnego to by nam o tym powiedział i by napewno nie wpadał do nas tylko był przy Nathanie-powiedziałam...

Gość

- Nie wiem czemu ale mam jakies złe przeczucie... ..bez Nathana swiat niebedzie taki sam.. to brzmi zbyt powaznie, by miało być błachostką... A jesli słowa "bez Nathana" oznaczają, że on... - urwałem...

Gość

-napewno nic mu nie jest a może oznacza to że gdzieś wyjechał-powiedziałam...-nie przejmuj się na zapas-powiedziałam i przytuliłam się do Clarka...

Gość

- nie wiem w głosie Lucasa zabrzmiało to powaznie i jakby posmutniał... - powiedziałem... - Ale masz racje może to nic poważnego a ja źle zrozumiałem jego słowa... - dodałem i przytuliłem ja...

Gość

-przecież Lucas by nie ukrywał przed Tobą gdyby coś złego się stało wkońcu się przyjaźnicie-powiedziałam...-no to co teraz robimy??-zapytałam i odwróciłam się patrząc mu w oczy...

Gość

- Chcesz zobaczyć ile dzis zrobili?? - spytałem...

Gość

-tak chcę-powiedziałam i razem z Clarkiem poszliśmy na poddasze...

Gość

Usiadłem w salonie i czytałem książke, po pewnym czasie usłyszałem dzwonek do drzwi, więc poszedłem otworzyć....

Gość

Usiedliśmy na kanapie...-a Ty czasem nie musisz coś robić bo ja Ci się zwaliłam na głowe więc jak masz jakąś robote to powiedz-powiedziałam...

Gość

- Nie miałem nic konkretnego zaplanowanego... - powiedziałem... - myśle natomiast co z naszą szkołą, skoro nie chodzimy na zajęcia...

Gość

-możesz podjechać na lekcje ja nie chce wychodzić-powiedziałam...

Gość

- Ja tez nigdzie nie wychodzę... zastanawiam sie tylko co w związku z tym zrobić... - powiedziałem...