Tree Hill

prisonka · Gość

- Wydaje mi się że to Ty bardziej przeżywasz ten pocałunek niż on... Chace wszedł do środka i nic po nim nie było widać - Może dlatego że zaczął pić - pomyślała - Nie zamartwiaj się na zapas, bo Kerri nie należy do osób które długo się gniewają.

Gość

- Przeżywam... może dlatego, że nie potrafię powiedzieć co czuje - dodałam. - Ale oni powinni być razem, chociażby dla dobra dziecka - dodałam.

prisonka · Gość

- Wydaje mi sie że jeśli mają być ze sobą tylko i wyłącznie dla dobra dziecka to lepiej będzie jeśli będą osobno... Tzn lepiej będzie dla nich jeśli nie będą sie wiązać ze sobą bez miłości... Bo czy taki związek bez miłości ma jakikolwiek sens? Chyba nikt nie chciałby spędzic reszty życia z kimś kogo nie kocha... - powiedziała.

Gość

wyszedłem na zewnatrz..-o miłem panie.. ładna dziś pogoda-wybuchnełem smiechem i sie zachwmałem-ide..y co ja miałem zrobic?-zaśmiałem sie-a ide do domu łapać motyle...Nocdobranoc-powiedziałem i ruszyłem przed siebie.. zostawiajac je..

Gość

- Może i masz rację - powiedziałam. Zauważyłam Chacea na progu. Wyglądał na nieźle zalanego. - Super... po prostu super - powiedziałam. - Ja idę do siebie - dodałam. - Muszę to przemyśleć... - dodałam. - Idziesz?

prisonka · Gość

- To było do mnie czy do Chace? - zapytała. - A Ty już nie powinieneś pić - powiedziała patrząc na pijanego Chace'a.

Gość

- Do Ciebie - odpowiedziałam cicho. Przyglądałam się im.

prisonka · Gość

- Możemy sie przejść... - uśmiechnęła sie - Dobrze nam to zrobi - odpowiedziała.

Gość

- A dokąd chcesz iść? - zapytałam.

prisonka · Gość

- Możemy iśc do parku... Jak chcesz oczywiście - powiedziąła.

Gość

- Jasne - odpowiedziałam.

Poszłyśmy w kierunku parku.

Gość

Wszedłem do domu, drzwi były otwarte.
Skierowałem się w stronę pokoju.

Gość

Odprowadziłem Nicky pod dom.
-Dzięki, za miłe towarzystwo.-uśmiechnęłem się.

Gość

-Dzięki za miły wieczór-uśmiechnęłam się-
-Mam nadzieję,ze jak tylko znajdziesz trochę czasu to sie spotkamy?-uśmiechnełam się-

Gość

-Jasne, odezwę się.-pocałowałem ją delikatnie.
-I pozdrów Ashlee.-uśmiechnęłem się i czekałem aż wejdzie do domu.