Tree Hill

Gość

Podeszliśmy do baru..
-To co bierzemy?-uśmiechnęłam się lekko.

Gość

- A c mi proponujesz??- zapytałem z uśmiechem...

Gość

-Nie wiem..-zaśmiałam się..
-Ja sobie proponuje musli i dużą kawę..-uśmiechnęłam się..
I przywitałam się z Karen..
-Dzień dobry Karen..-powiedziałam..
-Witam Cię..-uśmiechnęła się smutno..
-Strasznie mi przykro z powodu Lucasa..-zrobiłam smutną minę..
-Tak.. ale ja wierze, że będzie wszystko dobrze..-uśmiechnęła się lekko..
-I to jest najważniejsze..-uśmiechnęłam się..
-To co zamawiacie?-zapytała..
-Ja musli i dużą kawę.. a Ty kochanie?-uśmiechnęłam się do Jessego..

Gość

- To ja poprosze to samo- powiedziałem z uśmiechem...

Gość

Gdy dostaliśmy "śniadanie"..
-Jakieś mam dziwne humory ostatnio..-powiedziałam i sama zaczęłam się zastanawiać dlaczego.. napiłam się kawy..

Gość

- Humory jak humory- powiedziałem... -Kazdy ma takie wachania- powiedziałem i zacząłem jeść musli...

Gość

-Faceci też? łuhuhu.. to co ja będę z Tobą przeżywać..-zaśmiałam się.. i patrzyłam jak je musli [:p]

Gość

- Faceci mają o wiele mniej takich wahań- powiedziałem i wystawiłem jej język... - Co mi się tak przyglądasz?- zapytał po chwili...

Gość

Ocknęłam się..
-Ah zapatrzyłam się..-uśmiechnęłam się i wzięłam się za moje musli..
-Mniej?.. hmm.. zobaczymy..-

Gość

-Zobaczymy- powiedziałem i zająłem się sniadaniem...

Gość

Po chwili niefortunnie złapałam łyżkę z musli.. i łyżka wylądowała na spodniach Jessego..
Zaczęłam się śmiać..
-Przepraszam Jesse..-nadal się śmiałam..

Gość

Zamknąłem oczy a po chwili popatrzyłem na Aschlee i na moje spodnie...
- Dziękuje za śniadanie- powiedziałem... - Teraz mi to wytrzyj- powiedziałem ze smiechem...

Gość

Dalej się śmiałam..
-Ależ nie ma za co..- wzięłam serwetkę i zaczęłam "wycierać" mu spodnie..
-Chyba się nie da tego zetrzeć.. Przepraszam..-nadal się śmiałam patrząc na plamę na jego spodniach..

Gość

- Chyba będziesz musiała pójśc ze mną do domu i wyprac mi te spodnie- powiedziałem i wystawiłem jej język...