Tree Hill

Gość

Weszliśmy z Aschlee do Karen's Cafe i podeszliśmy do baru...

Gość

Dotarłam do Karen's Cafe.Weszlam do srodka.

Gość

weszłem do środka, licząć, ze można tutaj zjeść jakis posiłek na kolacje.

Gość

Weszłam do kafejki i podeszłam do baru...

Gość

Wszedłem do środka i udałem sie w kierunku baru, aby zamowić kawe.

Gość

Wyszedłem z kawiarni i udałem sie w strone domu.

Gość

Gość

Dotarliśmy do KarenCafe.. spojrzałem na drzwi.. po chwili bez słowa wszedłęm do środka..
Bey weszła za mna..

Gość

Przyszłam pod kawiarnię. Na drzwiach zauważyłam klepsydrę... "Nathan Scott"... dotknęłam ręką napisu i weszłam do środka. Było dość późno, więc kawiarnia świeciła pustkami...

Gość

Zamknełem kawiarnie..
-Odprowadze Cie...Słyszałem telefon,kto do Ciebie pisał?-spytałem..ruszyliśmy w strone domu Haley..

Gość

- Muszę jutro zgłosić się na posterunek policji... - odpowiedziałam na pytanie. - Czego oni znów mogą chcieć... przecież już składałam zeznania - dodałam.

Gość

-Przekleci biurkraci... a podpisywałaś sie pod zeznaniami?
Iśc z Toba?

Gość

- Jej, chyba nie podpisywałam... - odpowiedziałam. - Nie pamiętam, byłam przerażona tym co się działo w szpitalu... - dodałam. - Rozmawiałam z nimi tuż po operacji Nathana - dodałam. - A mógłbyś? - zapytałam. - Na pewno czułabym się bezpieczniej - dodałam.

Gość

-Pewnie,ze mógłbym.. wpadnij po mnie,albo ja wpadne po Ciebie.. razem pojdziemy...-powiedziałem..
...
ruszyliśmy w strone domu Haley...