Tree Hill

Gość

Przyszliśmy na promenadę..
Przytuliłam się do Jessego..
-W miarę ciepło, no nie?-uśmiechnęłam się..

Gość

- Tak - powiedział Jesse... Po chwili dodał- Ale jak jest Ci zimno, to mogę dać Ci moją bluzę... ja nie jestem zmarźlakiem...- wystawił jej język...

Gość

-Ha ha ha.. ja też nie jestem..-wystawiłam mu język..
-Chętnie bym ubrała Twoją bluzę, ale jest mi ciepło..-zaśmiałam się.. i popatrzyłam na niego..

Gość

- Może powoli już wracajmy??- zapytał Jesse... - Ja też musze powoli wracać do domu...

Gość

Posmutniałam trochę i odwróciłam wzrok..
-Jasne.. wracajmy..- powiedziałam

Gość

- Ale nie smutaj się mi tutaj- powiedział Jesse i odwrócił jej twarz w swoją stronę...

Gość

-Nie smutam się..-uśmiechnęłam się lekko..

Gość

- No i tak ma być- powiedział Jesse z uśmiechem, złapał ją za rękę i razem poszli do domu...

Gość

Spacerowałam po promenadzie. Był dość ładny dzień, chodź wyglądało jakby się zbierało na burzę...

Gość

Dotarłem na promenade..zauważyłem przed spacerującą Haley..podszedłem od niej od tyłu..zakryłem jej oczy..
-Zgadnij kto...

Gość

- Hm... pewnie taki kochany łobuziak - powiedziałam, złapałam go za ręce i odkryłam oczy. - No patrz i zgadłam... - uśmiechnęłam się do niego.

Gość

Uśmiechnełem sie..-Cześć Aniołku.. co u Ciebie? gdzie sie wczoraj podziewałaś cały dzień...juz..spowiadaj mi sie,bo zem Cie cały dzień nie widział...-zaśmiałem sie...

Gość

- Hm... a byłam sobie tu, tam, siam... i jakoś dzień minął - uśmiechnęłam się. - Ale wszystko w porządku - uśmiechnęłam się. - A u Ciebie? - zapytałam. - Gdzieś się podziewał? - rozmawialiśmy spacerując po promenadzie.

Gość

-A ja..hym...byłem tu..i w szkole...i po Peyton...i jakoś mignoł mi dzionek...
A co tam u mojego brata?chyba dobrze sie nim opiekujesz?-wytknelem jej jezyk..