Tree Hill

Gość

Chciałem zabrać dłoń,ale nie mogłem bo byłem przywiązany..tylko ją poruszałem...
Odwróciłem wzrok...miałem łzy w oczach....byłem zagubiony...
-Zostawcie mnie..prosze..zostawcie mnie w spokoju!!!

Gość

Puściłam rękę i wyszłam z pokoju. Usiadłam na krześle na korytarzu. - On za szybko się o wszystkim dowiedział - powiedziałam do Rachel, która wyszła za mną.

prisonka · Gość

- Za szybko... W końcu lekarz mówił żeby do nie zdenerwować bo nic nie pamięta... Myślisz ze Peyton mu powiedziała prawdę? - zapytała choć była prawie pewna odpowiedzi.

Gość

- Tak powiedział Lucas... - dodałam. - Trudno, może ona nie wiedziała... teraz on musi sobie wszystko poukładać, w końcu to jakby poznał swoje życie od nowa - dodałam, poszłyśmy do wyjścia.

Gość

Gdy dziewczyny wyszły leżałem i wpatrywałem sie w sufit....myślałem o bransoletce...tylko ją pamiętałem...chciałem za wszelką cene przypomieć wszystko...ale nie wychodziło....pamiętałem tylko obraz bransoletki...
[ [link widoczny dla zalogowanych] ]
-Srebrna..-mówiłem do siebie...była tam gwiazdka...i i serduszko....-cały czas widziałem w głowie jej obraz....nic innego nie pamietałem...

Gość

W nocy przeszywały mnie bóle głowy....lekarze musieli mi podawać tabletki przeciwbólowe i uspakajające....byłem nimi tak nafaszerowany,że rano leżałem na łóżku z otwartymi oczami...głowę miałem obróconą w bok...i patrzyłem w dal...

Pielęgniarka przyniosła śniadanie,ale nie chciałem jeść ani pić...
-Ale musi pan jeść i przede wszystkim pić...niech sie pan jeszcze namyśli,zostawię panu śniadanie(kleik czy coś tam.. Razz

),herbatę i wodę na stoliku przy łóżku...może pan w każdej chwili nadusić guzik,a przyjde...albo jesli pan woli,jak przyjdzie rodzina w odwiedziny,to pana nakarmia....wszystko leży na stoliku...
-Niemam rodziny...Niebędę jadł,ani pił...moze pani to zabrać..
-Zostawie to jeszcze,przyjde po to pozniej...niech pan sie namysli..chce mnie pan miec kroplowki???!!...przyjde pozniej-powiedziała pielegniarka i wyszla...

Ja dalej leżałem z głową obrócona w bok..i patrzałem w dal...byłem zamyślony....po tych wszystkich zastrzykach spokojny.......
ale samotny....

Gość

Podszedłem do szyby przed salą. Lucas nie spał, miałem pewne opory czy wejść, stanąłem w drzwiach i przez chwile milczałem.

Gość

Zauważyłem jakiegoś chłopaka w drzwiach..
-Kim jesteś?

Gość

- Twoim bratem - odpowiedziałem krótko.

Gość

-Niepamietam Cie....nikogo nie pamietam...-powiedziałem...odwrocilem głowe...i patrzyłem w strone okna...-Możesz mnie odwiązać?chce stad wyjsc...

Gość

- Nie mogę Cię odwiązać - powiedziałem. - Wybacz... - dodałem. - Może i lepiej, że mnie nie pamiętasz, bo nie warto mnie pamiętać - powiedziałem nadal stojąc w drzwiach.

Gość

-Dlaczego sadzisz,ze nie warto Cie pamietac?-spojrzałem na niego..-wejdz..

Gość

Wszedłem do środka. - Bo wyrządziłem w życiu wiele złego, dla Ciebie też nie byłem dobry... - powiedziałem. - A Ty? Ty jesteś zupełnie inny...

Gość

-Peyton....opowiadała mi troche o Tobie..-powiedziałem,cały czas mu sie przygladałem..-i tez mowiła,ze niebyles zbyt dobry...ale na poczatku... bo ponoc ostatnio byles dobry...bardzo dobry... to prawda?bo jesli tak niemusisz byc taki krytyczny wobec siebie...
Ja jestem zupełnie inny? Raczej byłem....bo teraz sam niewiem kim jestem...

Gość

- Jesteś zagubiony... to zrozumiałe, chodź nie wiem co czujesz, ale jeśli tylko pozwolisz sobie pomóc... raczej jeśli zaufasz nam, że mówimy prawdę i chcemy pomóc, będzie lepiej... - odpowiedziałem. - Zaufaj nam... - odpowiedziałem.