Tree Hill

Gość

- musi byc dobrze - powiedzialam. - przeciez wy sobie na imprezach beze mnie nie poradzicie, wiec musze domagac, zeby was rozkrecic - staralam sie zartowac.

Gość

-Właśnie...kto będzie rzucał stanikami jak nie Ty...jesteś niezastąpiona..-uśmiechnełem sie lekko-czemu nieszczęścia spotykają zazwsze dobrych ludzi?!-pomysłem..

Gość

- no widzisz, w takim razie juz mozecie szykowac impreze, bo sie nie poddam - usmiechnelam sie. - w koncu stane na nogi, nie ma innej opcji.. - dodalam.

Gość

-Niema innej opcji-uśmiechnełem sie..spojrzałem na Peyton...

Gość

- wracam do siebie, niezbyt dobrze sie czuje - powiedzialam. - do zobaczenia Lucas. - pozgenalam sie i wyjechalam w kierunku swojej sali.

Gość

-Do zobaczenia-uśmiechnełem sie do Kerri.. Siedziłem i czekałem,az Peyton sie obudzi...

Kate

Peyton bardzo dobrze spała w nocy... nie wiedziała czy przez jakieś prochy, ale tego właśnie potrzebowała... gdy otworzyła oczy zobaczyła Lucasa...
-hey... kochanie - uśmiechnęła się.

Gość

-Dzień doby-uśmiechnełem sie i dałem jej całusa...-jak sie spało?

Kate

-dobrze... - uśmiechnęła się - zawołasz lekarza, to może mnie wypisze, proszę ! - zrobiła maślane oczy...

Gość

-Jasne-uśmiechnełem sie-Zaraz wracam...-wyszedłem z sali...poszedełm do gabinetu lekarza...

Po paru minutach wróciłem do sali z lekarzem...
-Dzień dobry,jak sie czujemy?-spytał lekarz.

Kate

Peyton usiadła na łóżku...
-bardzo dobrze... powiedział Pan, ze dzisiaj mnie wypiszecie...
-tak... właśnie dostałęm wyniki... wszystko wskazuje na to, że zaraz pójdziesz do domu...
-dziękuję. - uśmiechnęła się.
-zaraz przyślę pielęgniarkę z wypisem i będziesz mogła pójść do domu... - powiedział lekarz.. kiwnął głową na pożegnanie i wyszedł...

-byleby do domu... - powiedziała cicho Peyton -

Gość

Usiadłem przy Peyton...-Ciesze sie,ze już Cię wypisują..-uśmiechnełem sie-wiesz...to było głupie z ta kokaina... nie winie Cie,ale musze spytać..masz tego wiecej?bo bede musiał Ci to zabrać.

Kate

-Yyyyy... -nie bardzo wiedziała co powiedzieć - jest jeszcze jedna porcja... ale nie mogę ci jej oddać...

Gość

-Dlaczego? Peyton...niepozwolę Ci więcej wziąść tego świństwa...choćbym miał Cie pilnować dzień i noc..

Kate

-Nie wezmę tego... - powiedziała pewnie - ale to nie jest moje...