Tree Hill

Gość

-gdzie idę...sam niewiem.. powinienem zapytać moich nóg.. bo to one prowadza... Moge sie dosiasc?

Gość

- Chyba się zmęczyły... - popatrzyłam na niego. - Siadaj... - dodałam. - Kerri mnie tu wczoraj przyprowadziła... - powiedziałam patrząc nadal na światełka na fontannie.

Gość

Usiadłem obok Haley..-bardzo ładne miejsce... Kerri wie co dobre,by sobie w spokoju usiaść... i wogóle...
A Ty jak sie czujesz?

Gość

- Jak widać na załączonym obrazku - odpowiedziałam. - A Ty? - zapytałam.

Gość

Objełem ją jedną ręką...-razem jakoś damy rade... musimy...-powiedziałem-musze Cie o coś poprosic.. obiecaj,ze sie zgodzisz i bedziesz szczera... to wazne..dobrze?

Gość

- Słucham... postaram się pomóc - powiedziałam patrząc na niego.

Gość

-Dan... jeśli będzie sie koło Ciebie kręcił.. groził Ci.. albo poprostu bedziesz go widywać.. bedzie cokolwiek do Ciebie mowił.. groził... powiedz mi o tym.. Obiecaj,ze bedziesz szczera i powiesz... Niepozwole mu Cie tknąc.. ani skrzywdzic...

Gość

Zamknęłam na chwile oczy i zacisnęłam zęby. Po chwili znów otworzyłam. - Nie pojawi się szybko... - powiedziałam patrząc mu w oczy.

Gość

-To znaczy?co masz na mysli..-spytałem.. nie wiedziałem dlaczego tak sadzi...

Gość

- Dan jest na posterunku policji, albo już w więzieniu, sama dokładnie nie wiem... - powiedziała krótko. - Wczoraj go zabrali... - dodałam.

Gość

-To dobrze,ze go złapali.. niech zgnije w wiezieniu... -powiedziałem ze złościa..-nie zasługuje nawet na śmierć... -zamilkłem na chwile..
-Mowiłas,ze wczoraj go zabrali.. ale skad?widziałaś to...-spytałem po chwili...

Gość

- Eh... nie ma ceny za jego przestępstwa... - powiedziałam, zamyśliłam się chwile. - Yyy... zabrali go... z... z mojego domu - wydusiłam z siebie.

Gość

-Z Twojego domu?-zapytałem zmartwiony i troche zdenerwowany..-i nic nie mówiłas? co ona tam robił? Nic Cie sie nie stało?

Gość

- Szukał tego co zwykle... zabawy ludzkimi uczuciami i bólu... - odpowiedziałam cicho. - Przyszedł pijany, wykrzykiwał, że to, że.... Nathan.... - posmutniałam. -.... że Nathan nie żyje to moja wina... - dodałam. - Ale przyszła Kerri uderzyła go wazonem i wezwała policję... - powiedziałam. - A później to nie wiem co się z nim stało... - dodałam. - A Ciebie nachodził? - zapytałam.

prisonka · Gość

Zauważyła Lucasa i Haley. Widziała że są zajęci rozmową, ale pomimo tego podeszła do nich. - Hej! - ucieszyła się na ich widok. - Nie przeszkadzam? - zapytała. - Yy... przyniosłam ciastka dla Was... - podała torebkę z słodyczami i się usmiechnęła.