Tree Hill

Gość

Weszłam do samotni położyłam sie na kanapie i po pewnym czasie usnełam przespałam całą noc...

Gość

Obudziłam się nad ranem wkońcu się wyspałam powiedziałam sama do siebie wstałam i zeszłam do kuchni...

Gość

Weszłam do samotni podeszłam do okna spojrzalam przez teleskop w gwiazdy po czym wziełam pamiętnik i zaczełam rysowac...

Gość

Zaczełam rysować sceny kiedy Adam mnie bił było tego mase rysowałam bez wytchnienia spojrzałam na rysunek na, którym Adam popycha mnie na ściane z kafelkami kolejnym rysunkiem był pobite kafleki i ja leżąca na podłodze rysunki te wyglądały jak bym rysowała kadry z filmu niestety to były prawdzie sceny gdy narysowałam Clarka leżącego z raną w brzuchu wszystko wróciło ból, strach i chęć zabicia Adama za krzywde jaką wyrządził moim bliskim i mi -Boże jakim ja jestem potworem jestem taka jak on tak jak on mogła bym zabić-powiedziałam sama do siebie i czułam jak wszystkie emocje biorą góre i zaczełam płakać nie mogłam znieść tego kim się stałam nie jestem juz tą samą Chloe, którą byłam w Metropolis byłam okrutniejsza i pragnełam zemsty...Nie wiedziałam czy ta kara, która wymierzą Adamowi mnie usatysfakcjonuje...rysowałam dalej...

Gość

Po paru godzinach skończyła rysować była strasznie zmęczona tym wszytskim odłozyła pamietnik na stolik i przykryła się kocem i usenła...

Gość

Wstałam bardzo wcześniej wyszłam z samotni i poszłam do łazienki...

Gość

Weszłam do samotni otworzyłam okno bo było bardzo gorąco wziełam swój pamietnik i zaczełam rysować...

Gość

Usłyszałam jak ciotka mnie woła odłożyłam pamiętnik i zeszłam do kuchni...

Gość

Weszłam na poddasze usiadłam na kanapie i wziełam do ręki pamiętnik otwierajac na wczorajszym rysunku

siedziałam i wpatrywałam się w niego...

Gość

Po pewnym czasie wstałam z kanapy odłożyłam pamiętnik i poszłam na dół...

Gość

Weszlismy razem na poddasze... - Brakowało mi tego miejsca... - powiedziałem... podszedłem do okna i je otworzyłem...

Gość

Stanełam za Clarkiem objełam go w pasie i oparłam głowe o jego plecy...

Gość

Chwyciłem jej ręce w swoje i splotłem palce z jej palcami... - stojąc za mna nie widzisz, jaki piękny mamy wieczór... - powiedziałem...

Gość

-nie potrzebuje patrzeć na świat wystarczy mi Twój widok-powiedziałam...