Tree Hill

Gość

- Chcesz zrezygnować z gry? - zapytałam. - Koszykówka zawsze będzie częścią Twojego życia... - powiedziałam. - Mojego też, chodź ja nawet nie potrafię rzucać... - dodałam.

Gość

-Tak.. chce zrezygnować... to by było nie wporzadku wobec niego,gdybym dalej grał.. -powiedziałem-Mama pytała,czy wpadniesz w piatek na obiad?-spytałem by zmienic temat..

Gość

- On na pewno chciałby żebyś grał dalej... - powiedziałam. - Dziękuję, za zaproszenie.... ale nie wiem co będzie w piątek, ja nawet nie mam pojęcia co ja ze sobą jutro zrobię - dodałam.

Gość

-chciałby,gdyby zyl..-powiedziałem..
-Przepraszam-dodałem..-niepowinienem tak mowic.. I mam nadzieje,ze bedziesz na obiedzie..
Wiesz,ze jestes mi potrzebna?...bo jestes moja najlepsza przyjaciolka.. zawsze bedziesz...

Gość

Postawiłam pusty kubek na blacie. Przytuliłam go... - A Ty mnie... - powiedziałam. - Nie wiem co by było gdyby nie Ty.... - dodałam.

Gość

-A ja niewiem co zrobiłbym bez Ciebie-objełem ja..-wiesz,ze zawsze mozesz na mnie liczyc.. i pamietaj,ze niejestes samotna... masz mnie... zawsze bede przy Tobie...

Gość

- Nie mów, że "zawsze"... - powiedziałam. - To pojęcie, niestety względne i się nie sprawdza... ale będziemy się wspierać do końca wszystkiego - powiedziałam patrząc mu w oczy. - Dobrze? - zapytałam. - Pamiętaj, że masz we mnie oparcie, przyjaciółkę, siostrę i wszystko czego chcesz... - dodałam.

Gość

-jesli nie na zawsze...to do konca swiata... -powiedziałem...

-kłamalem-dodałem po chwili...-do konca swiata i o jeden dzien dłuzej... zgoda?

Gość

- A dotrwamy do tego końca? Bo będzie ciężko... - łzy pojawiły mi się w oczach. - Jesteś moim aniołem - dodałam prytulając się do niego.

Gość

..objełem ja mocniej..-moze nie bedzie łatwo..ale napewno dotrwamy.. wiesz dlaczego?-szeptałem-bo zajmujesz cześć i mieszkasz w moim serduszku.. a ja w Twoim.. i niewazne co sie bedzie działo.. nasze serduszka łączy niewidzialna nic... nić,która nazywa sie miłość i pryjaźń... prawdziwa przyjaźń...na wieki..

Gość

- Bo przyjaźń to niewidzialne coś, takie uczucie nie mające daty przynależności...- Razem wszystko przetrwamy... - dodałam. - Na zawsze i na wieczność... - powiedziałam. Staliśmy tak chwile milcząc. - Zbieramy się? - zapytałam. - Chyba już czas zamknąć... - dodałam.

Gość

-Tak czas zamykać-powiedziałem... ja szybko ogarne tu jakoś,a Ty poczekaj,to Cie odprowadze...dobrze?

Gość

- Nie... - powiedziałam. - Bo mam zamiar Ci pomóc - dodałam. Odczytałam sms.... zabrałam się za sprzątanie przy barze.

Gość

Haley sprzatneła przy barze.. ja poustawiałem stoliki i krzesła...

po jakis 15 min skonczylismy...
-To idziemy?

Gość

- Tak - odpowiedziałam.

Wyszliśmy na zewnątrz.