Tree Hill

Gość

Przechodziłam koło kościoła postanowiłam pójśc na cmentarz zaczełam spacerować między nagrobkami i rozmyślałam...

Gość

Po pewnym czasie udałam się do domu...

Gość

Pod cmentarzem kupiłam znicz, średniej wielkości zielony znicz i zapałki. Poszłam na grób ojca. Zapaliłam świeczkę, odmówiłam modlitwę, chwile siedziałam wpatrując się w tabliczkę na grobie.

Gość

Podążając za trumną było słychać płacz ludzi, ciche modlitwy. Stanęliśmy na wyznaczonym miejscu . Rozpoczęły się modlitwy nad trumną.

- Chodź zamknięte masz powieki, w naszych sercach zawsze będziesz żył na wieki - powiedział ksiądz.

Stałam wpatrzona w trumnę, która zaraz miała zniknąć pod ziemią, płakałam, a w dłoni ściskałam swoją bransoletkę, wiele dla mnie znaczyła.

Gość

Stałem wpatrziny w trumne.. przypłyneło do mnie dziwne uczucie...jakby nagle swiat stał sie dla mnie obcy.. a wszystko,co sie teraz działo bylo tu.. i odchodzi...

Gość

Po modlitwie, ksiądz ponownie poświęcił trumnę, rzucił garść ziemi. Zaczęto wkładać trumnę do dołu.

Serce mnie bolało... nagle przebiegła mi przez głowę scena śmierci ojca, jego pogrzeb, później ta scena z promenady, widziałam Nathana, widziałam go..., później jego śmierć.

Gość

Położyłem rękę na ramieniu Haley... niemogłem nic powiedziec... nie bylem w stanie... nigdy nieczułem sie tak zle... bezsilnie...

Gość

Złapałam Lucasa za rękę. Chciałam okazać mu wsparcie, chodź było nam tak ciężko.

***

Po ceremonii, grabarze jeszcze zakopywali trumnę. Ludzie składali sobie kondolencje, nam też złożono, po chwili wszyscy się rozjechali, jedni pojechali do domu inni na zorganizowaną stypę. Wielu ludzi zastanawiało się gdzie jest Deb i Dan, ale nikt nie umiał odpowiedzieć na to pytanie, a ja w tym dniu nie chciałam rozmawiać o takich przykrych sprawach.

***

Gdy wszyscy się rozjechali, Lucas, Karen, Keith i ja zostaliśmy jeszcze na cmentarzu.

Gość

-Haley... chcesz przyjść do nas?-spytała Karen..

-Haley...idz z moja mama...-powiedziałem..-niepowinnaś byc teraz sama...

Gość

- Nie chcę - odpowiedziałam. - Ale dziękuję... - dodałam. - Chcę... - urwałam. - Muszę być sama - poprawiłam się. - Chcę tu jeszcze zostać - dodałam.

Gość

-Dobrze..-powiedziała Karen..-przyjdz kiedy bedziesz chciała..-Lucas..idziesz czy zostajesz?
-Ide... ale nie do domu... chce sie przejść...
Spojrzałem na Haley...-zostawie Cie tu jesli chcesz... ale przyjdz pozniej.. przyjdz jak bedziesz mnie potrzebować... mama napewno bedzie w domu... a do mnie wystarczy,ze napiszesz... dobrze?

Gość

- Dobrze - odpowiedziałam. - Ty tak samo - powiedziałam. - Jeśli będziesz mnie potrzebować pisz... - powiedziałam. Lucas kiwnął potakująco głową.

Gość

Karen z Keithem pojechali do domu... a ja ruszyłem przed siebie...

Gość

Stałam jeszcze chwile przy grobie. Widziałam jak niedaleko leży mój ojciec i mój ukochany. W milczeniu stałam.