Tree Hill

Gość

- Ale jak co Chloe?? - spytałem...

Gość

-nie już nic obiecuje że nie będe oszukiwała już-powiedziałam...

Gość

Usmiechnąłem sie słysząc co powiedziała... - To co teraz Skarbku??

Gość

-teraz Ty wybieraj-powiedziałam i wystawiłam mu język...

Gość

- ja proponowałem kino i byłem grzeczny, więc teraz mnie zaskocz miło... - powiedziałem z zadziornym uśmieszkiem...

Gość

- no to chodźmy na boisko dawno tam nie byłam-powiedziałam i poszliśmy w strone boiska...

Gość

W dziwnym stanie szedłem przez miasto. Wszystko się kołysało.

Gość

Szedłem promanadą w strone domu mrucząc coś pod nosem o motylkach i uśmiechając sie..

Gość

przez cala droge rozmawialismy, a ja co chwila staralam sie naklonic Shane'a zeby jednak zatrzymal sie u mnie.. - nie bedziesz sie tlukl po hotelach, kiedy ja mam duzy, pusty dom.. przyda mi sie troche towarzystwa, a i nie bede sie czula tak samotna - przytulilam sie do niego. - dobrze, ze wrociles.. zawsze byles moim oparciem - usmiechnelam sie, po chwili zauwazylam Chace'a.. mina mi zrzedla..

Gość

- No teraz to śmiało, mogę powiedzieć, że jesteś jak młodsza, kochana siostra - przytuliłem ją. - Starałem się być, ale wyjechałem... niestety... a mogło być pięknie i kolorowo - dodałem. - Co się stało?

Gość

- tylko siostra? eee a ja juz sobie nadziei narobilam - zasmialam sie. - pieknie i kolorowo moze byc jeszcze.. - dodalam. - nie nic, sie nie stalo.. - odpowiedzialam.

Gość

Zobaczyłem Kerri z jakimś facetem..chwiejac sie podszedłem..-gniewasz sie na mnie ze pocałowałem Ha.. Haley..a sama chodzis z tym..y...z jakims fagasem... Razz

-powiedziałem ale cały czas cieszyłem miche... hehe

Gość

- Ej, bo teraz Ty mi robisz nadzieję - uśmiechnąłem się i objąłem ją jedną ręką. - Przepraszam, kim jesteś? - zapytałem. - I bądź uprzejmy liczyć się ze słowami - dodałem.

Gość

- Chace'a daj spokoj, to nie jest odpowiedni czas, ani miejsce.. zreszta jestes zalany.. - powiedzialam do niego.

Gość

-widzieliscie motylki?-spytałem szczerzac sie,zobaczyłem jak on obejmuje Kerri jedna reka..-Ty jej lepiej nie dotykaj,poki nosi moje dziecko-powiedziałem i go popchnełem.. ale lekko,bo sam ledwo co stałem na nogach..