Tree Hill

Kate

-oboje siebie skrzywdziliśmy... - powiedziała cicho...

Gość

-o co sie pokłocilismy?...jak Cie skrzywdziłem? chce wiedziec..

Kate

- o to, że dopiero po pewnym czasie przyznałeś się, że nie wiedziałeś, czy to co do mnie czujesz, to miłość... [no wiadomo o co łazi Razz

] - spojrzała w jego oczy...

Gość

Popatrzyłem jej w oczy..po chwili odwrociłem wzrok...-mozemy wracac?

Kate

-jasne... ale jesteś pewien, że nie chcesz jeszcze nigzie wpaść?

Gość

-nie...dzis juz nie.....chce sie położyć...-wstałem...

Kate

-okey... - uśmiechnęła się... ruszyli z powrtoem do samochodu... wsiedli i pojechali do szpitala...

Gość

Przybiegłam na promenadę.. Słowa Nicky strasznie mnie zraniły.. płakałam..

Gość

Miałam dość życia.. wytarłam łzy krzycząc sama do siebie Wiesz co Ashlee? Jesteś idiotką!! pobiegłam na boisko..

Gość

Dreptałam sobie promenadą, oglądając pierwsze oznaki nadchodzącej jesieni.

Gość

Doszłam do promenady spacerowałam po niej

Gość

Po chwili zawróciłam i szłam w nieznanym mi kierunku

Gość

Doszłam do promenady i zaczełam iść wzdłuż niej...

Gość

Po pewnym czasie droga zaczeła mnie męczyć postanowiłam wrócić do domu...

Gość

Szedłem promenadą wzdłuż rzeki... spacerowałem tak dość długo... Szedłem nie myśląc dokąd i moje kroki skierowały mnie w kierunku boiska...