Tree Hill

Gość

-To narazie Kerri..-dodałem..

Gość

- Yyy... tak, to jest ojciec Lucasa i Nathana... - dodałam. - Ale nie zasługuje na miano ojca... - dodałam. - Tak, tak nic mi nie jest - myślałam, nad tym co ten człowiek tu robi, i dlaczego nie jest w więzieniu. - Czubek z baru? - zapytałam niepewnie.

Gość

-kompletny czubek... - powiedział cicho - zaczepiał nas wczoraj. chciał nam dać wódkę i cukierki, czubek

Gość

-Lucas cos mi opowiadał.. Caleb.. ktoś musi mu sie wziasc za skore.. niech oberwie troche to moze zmadrzeje.... wiadac czasem samemu trzeba wymirzac prawo..

Gość

- Trzymajcie się od niego, z daleka... dobrze wam radzę - powiedziałam. - To niebezpieczny człowiek, bardzo niebezpieczny.... i nie wchodźcie z nim w żadne rozmowy ani znajomości, bo on potrafi sobie ludzi zakręcić - dodałam. Nadal byłam przestraszona.

Gość

-mi nie trzeba takich rzeczy powtarzać... oj, nie trzeba - zwrócił uwagę na zachowanie Haley- co on zrobił?

Gość

Po drodze do domu zmieniłam zdanie i zaszłam do centrum... Gdy przechodziłam koło fontanny zauważyłam Chace'a, Caleba i Haley...
- Hey Wam... -przywitałam się z uśmiechem...

Gość

-Hej Summer..-powiedziałem-ja sie go nie boje.. i chetnie dobiore mu sie do skóry..

Gość

- Yyy.... coś za co powinien zgnić w więzieniu - powiedziałam do Caleba. - Proszę was, trzymajcie się z daleka od niego - dodałam cicho. - Cześć Summer - powiedziałam.

Gość

-nie ty jeden - uśmiechnął się - ja nic ci Haley nie obiecuję... cześć Summer

Gość

- Mam nadzieję, ze nie przeszkodziłam Wam w jakiejś ważnej rozmowie?? - powiedziałam...

Gość

-zajmniemy sie nim pozniej-powiedziałem cicho do Caleba..tak ze tylko on usłyszał..-no to dwie panie na nas dwóch.. w takim razie co robimy?

Gość

- Może spacer? - zaproponowałam.

Gość

- Mi pasuje spacerek... -powiedziałam z uśmiechem...

Gość

-hmm. a ja jestem samochodem - uśmiechnął się.