Tree Hill

Gość

Odwzajemniłem jej pocałunki... spojrzałem na nią... z nosa przestała leciec już krew... - Nie szalej Skarbie... - powiedziałem z usmiechem...

Gość

-dobrze już będe grzeczna ale tylko jeszcze jedno-powiedziałam i pocałowałam go namiętnie...-chodźmy do pokoju-powiedziałam i podpierajać sie ściany wstałam...

Gość

Pomogłem jej wstać i objałem ją... szlismy razem do pokoju... podtrzymywałem ją, wiec nie musiała trzymać sie ściany...

Gość

Weszłam do łazienki ściągnełam bielizne i weszłam pod prysznic gdy się wymyłam umyłam zęby i wróciłam do pokoju...

Gość

Wziełam swoje przybory do ciała i wróciłam do pokoju..

Gość

Weszłam do łazienki ściągnełam bluzke i wyciągnełam apteczke zaczełam przemywać rane nie była już zaczerwieniona lekarz miał racje szybko się goi pomyślałam poczekałam zanim wyschnie założyłam opatrunek i poszłam do pokoju...

Gość

Weszlismy pod prysznic, bylismy zmeczeni, więc szybko sie umyliśmy, przebrałem sie w bokserki, Chloe załozyła koszulkę, umyliśmy jeszcze zęby i wróciliśmy na poddasze

Gość

Wbiegłam do łazienki odkręciłam wode pod prysznicem i zaczełam szorować ręce po chwili zobaczyłam że nie ma na nich śladu krwi oparłam się rękoma o ściane dalej stojąc pod prysznicem...-Chloe co się z Tobą dzieje-mówiłam sama do siebie...stałam tak dłuzszą chwile...

Gość

Wyszłam z pod prysznica ściągnełam mokrą koszulke ubrałam na siebie szlafrok i poszłam do swojego pokoju...

Gość

Weszłam do łazienki wyciągnełam z szafki apteczke ściagnełam koszulke i opatrunek zaczełam przemywac rane...

Gość

Wszedłem tuz za nią, stanąłem i przyglądałem sie jej... - Szybko sie goi... - powiedziałem, bo wydawało mi sie, że była mniej czerwona niz z rana...

Gość

-tak goi się szybko-powiedziałam i nałożyłam opatrunek...-ide jeszcze polekarsta mam je w torbie-powiedziałam...

Gość

- Dobra, ja napuszczę wody do wanny, ja weźmiesz leki to przyjdź dobra... - powiedziałem i podszedłem do wanny szykowac kąpiel...

Gość

-już jestem-powiedziałam...

Gość

Gdy Chloe wróciła akurat wanna napełniła sie wodą... - Z Twoim ulubionym płynem do kąpieli... - powiedziałem i podszedłem do niej... - Chyba musimy zadbać by nie zmókł opatrunek...