Tree Hill

Gość

Wbiegłem do jej samotni, lezała na podłodze... podbiegłem do niej.... - Chloe!! Chloe!! - krzyczałem klepiąc ja po policzkach... nie reagowała, przeniosłem ja na kanapę i pobiegłem do łazienki po wode i apteczke....

Gość

Wróciłem biegiem do Chloe... chlusnąłem jej wodą w twarz... ockneła się...

Gość

Zaczełam kaszleć przez wode przetarłam twarz ręką bolała mnie głowa...-co się stało??-zapytałam Clarka...

Gość

- straciłas przytomnośc, nawet nie wiem kiedy... - powiedziałem i dodałem - Teraz leż, nie wstawaj... masz rozciety łuk brwiowy... - wyciagnąłem z apteczki wode utlenioną i waciki... przygotowałem tez plastry... Zaczałem delikatnie przemywać jej ranę...

Gość

-ałłłćć-powiedziałam i skrzywiłam się...-głowa mnie boli-powiedziałam...-a Ty co tu robisz??-zapytałam...

Gość

- Ratuje Ci życie Skarbie... - powiedziałem patrząc jej w oczy... i dalej opatrywałem jej ranę... zakleiłem łuk brwiowy i spojrzałem na nią... - leż, ta głowa bedzie Cie bolała, więc nie wstawaj... chyba ostro przywaliłaś...

Gość

-chyba tak-powiedziałam i zamknełam oczy...

Gość

- Tylko mi teraz nie zasypiaj... Chloe co sie stało?? Co pamietasz?? - pytałem... chciałem wiedziec mniej więcej kiedy to się stało i ile była nieprzytomna...

Gość

-nie zasypiam wróciłam do domu ze szpitala popołudniu weszłam na góre i już nic nie pamiętam-powiedziałam...

Gość

- Byłas odebrac wyniki badań?? - spytałem...

Gość

-tak byłam odebrać wyniki badań ale nie mówmy więcej o tym-powiedziałam i otworzyłam oczy...

Gość

usiadłem obok niej... pogłaskałem ja po głowie... - Przepraszam...

Gość

-nie masz za co przepraszać-powiedziałam do Clarka...

Gość

- Znowu mnie nie było przy Tobie... - powiedziałem... - tak obiecuję sobie, że będe czuwał a tu co...

Gość

-to nie Twoja wina ja jestem winna-powiedziałam...