Tree Hill

Gość

Głaskałem ja po głowie i plecach... - Jesteś zmeczona Skarbie?? - spytałem...

Gość

-nie nie jestem zmęczona jest mi poprostu cudownie-powiedziałam dale opierajac się o kolano Clarka...

Gość

Siedzielismy tak dalej, obejmowałem ją i głaskałem, na dworze było juz ciemno, na niebie widac było pełno gwiazd...

Gość

-myślałeś wcześniej że będziemy razem??-zapytałam podnosząc głowe i patrząc mu w twarz...

Gość

- Wcześniej, czyli kiedy Skarbie?? - spytałem patrząc w jej stronę...

Gość

-gdy byliśmy w Metropolis a później jak przyjechałes tutaj gdy leżałam w szpitalu-powiedziałam dalej patrząc mu w oczy...

Gość

- Gdy bylismy w Metropolis nigdy o tym nie myślałem, przyjaźniliśmy sie i choć czasem myslałem o Tobie więcej niż powinienem to nigdy nie chciałem zniszczyć naszej przyjaźni... Bałem sie, że ją zniszczę... Gdy wyjechałaś, brakowało mi Ciebie bardzo... Nawet sobie nie wyobrażasz jak ja tęskniłem przez ten miesiąc, często wykręcałem nawet Twój numer, ale zawsze jednak odkładałem słuchawke... Jak zadzwoniła do mnie Summer, że jesteś w szpitalu, to było dla mnie straszne, byłem tutaj tego samego dnia i to wszystko dzieki Lionelowi... Gdy tu dotarłem i Twoje serce na chwile zamarło... Wtedy zdałem sobie sprawę, że jesteś tym kogo pragnę... - powiedziałem patrząc jej w oczy...

Gość

Gdy Clark skończył mówić przybliżyłam się do niego i go pocałowałam...

Gość

- A to za co?? Przeciez nie odpowiedziałem dokładnie na Twoje pytanie... - powiedziałem... i dodałem... - Do tamtego czasu nie myslałem,że bedziemy razem, chciałem tego ale nie wierzyłem w to, dopiero gdy wyszłaś ze szpitala... dopiero wtedy powoli zaczynałem wierzyć, że to jest możliwe ale muszę sie o to bardzo postarać... Dlatego sie staram...

Gość

-za to że jesteś -powiedziałam i pocałowałam go...po chwili położyłam się na plecach i zamknełam oczy na chwile...

Gość

- A Ty?? Jak to z Toba było?? Kiedy pomyślałas o nas razem?? - spytałem gdy tak leżała...

Gość

-to było pare lat temu kochałam Cię ale nie chciałam niczego popsuć między nami więc nic nie mówiłam choć czasami trudno było mi się powstrzymać gdy się wygłupialismy i byłes tak blisko jednie wtedy gdy wyjeżdżałam do Tree Hill odważyłam się Ciebie pocałować-powiedziałam cały czas leżąc...

Gość

- A kiedy pomyślałaś, że jednak powinniśmy być razem, że to jest możliwe i, że to nam da szczęście?? - spytałem ją....

Gość

-tak naprawde to chyba nigdy nie dopuściłam do siebie tej myśli nawet wtedy gdy powiedziałeś że mnie kochasz bo wtedy już nie chodziło o naszą przyjaźń a o moje chore serce-powiedziałam...

Gość

- A teraz?? Co myslisz teraz?? - pochyliłem się nad nią i spytałem...