Tree Hill

Gość

- Pracoholik - pokazałam mu język. - Ooo na brak rozrywek to nie możesz narzekać, na imprezach zawsze jesteś bardzo oblegany - uśmiechnęłam się do niego. - Ale obiecuje, że to nadrobimy - dodałam.

Gość

-Oj tam zaraz oblegany..-pokazalem jej jezyk-trzymam za slowo..

Gość

- A jaki? - zapytałam. - Widziałeś się z Peyton? - zapytałam. - Wiesz, kocham to miejsce... - szepnęłam.

Gość

-jaki..hym..jestem szczesciarzem bo mam Ciebie i Peyton Razz

Widziałem się z nia wczoraj na balu.. i dzis rano..-uśmiechnelem sie..

Gość

- To dobrze... - dodałam. Patrzałam dalej w wodę.

Gość

Objełem ja jedna reka..-kazał Ci powiedziec,ze Cie kocha.. zawsze bedzie.. i chce zebys byla szczesliwa...

Gość

Przytuliłam go do siebie. - Ciii.... - szepnęłam. Powstrzymywałam się od łez. Siedzieliśmy tak wpatrzeni w nicość.

Gość

Siedzielismy w milczeniu..

Gość

- Ustaliliście już datę ślubu? - zapytałam. - Może trzeba pomóc Peyton w jakiś przygotowaniach? - zapytałam.

Gość

-nie,jeszcze nie ustalilismy..-powiedzialem-ale napewno niedlugo to zrobimy.. niemysl,ze ominie Cie rola swiadka..-uśmiechnełem sie..-dzieki,kochana jestes,ale damy sobie rade.. tak sadze..

Gość

- Nie no ja się wcale nie chcę wykręcać od tej roli - powiedziałam. - Idziemy dalej? - zapytałam.

Gość

-Jesne,w ktora strone?-uśmiechnełem sie do niej..

Gość

- Dzisiaj Ty tu rządzisz... prowadź - powiedziałam.

Gość

-nieeee... ja nielubie rzadzic.. to wybieraj.. promenada do parku,czy na boisko?

Gość

- Ja też nie lubię... to chodźmy przed siebie - złapałam go pod rękę i poszliśmy przed siebie.