Tree Hill

Gość

-Dobrze...ale pamietaj,ze my tu jestesmy.. jestesmy przy Tobie...-powiedziałem...spojrzałem na Peyton...

Kate

kiedy Haley odeszła Peyton odezwałą się...
- co powiesz na to, żeby ruszyć się z tego korytarza?

Gość

-a chcesz mnie jeszcze znac?niechce zebys byla przy mnie tylko dlatego,ze Nathan...-urwałem..

Kate

-właśnie... - przypomniał jej się powód jej przybycia - sam chciałeś, zebym przyjechała? dlaczego?

Gość

-chciałem Ci powiedziec,ze ten pocałunek nic dla mnie nie znaczył... i jesli nawet niechcesz juz byc ze mna,che zebys wiedziała... niemowie tego tylko dlatego,ze juz prawie wszystko pamietam... -mowiłem patrzac jej w oczy...ciezko mi bylo mowic...bo cały czas myslałem o Nathanie...

Kate

-prawie wszystko pamiętasz? - już drugi raz użył tego sformułowania i Peyton zwróciła na to uwagę..

Gość

-po tym jak przyszedł t-urwałem..wolałem nie mowic,ze jej tata tu byl...bo sam powiedział,ze Peyton o tym niewie..-straciłem dzis przytomnosc..i juz..prawie...wszytsko pamietm... prawie...bo mam jeszcze sporo luk....-powiedziałem...

Kate

mimo wszystko się uśmiechnęła...
-to świetnie... czyli jednak nie był potrzebny Ci żaden szok, tylko wszystko samo wraca... chociaż tyle dobrze...

Gość

-i co teraz zrobisz? wybaczysz mi....czy mnie zostawisz?-spytałm z trudem...

Kate

- wybaczę... wybaczę... - powiedziała cicho... - jesteś dla mnie zbyt ważny... nie mogłabym cię stracić..

Gość

-Kocham Cie-powiedziałem..i przytuliłem ją...-bez Ciebie niewiedziałbym jak zyc... bo niewidziałbym sensu... Dziekuje...za to,ze jesteś...

Kate

-ja też Cię kocham i zawsze dla Ciebie jestem, zawsze przy Tobie... - wtuliła się w niego... po jakimś czasie jednak się odezwałą - muszę wrócić do domu...

Gość

-wiem...-powiedziałem....-odprowadzic Cie?

Kate

- nie trzeba... - dała mu całusa... - do zobaczenia... -wyszła ze szpitala i pojechała do domu...

Gość

Gdy Peyton poszła wrociłem do sali...