Tree Hill

Gość

- mieszkam z nia sama.. a teraz o dobra opieke trudno - usmiechnelam sie. - a Tobie jak sie tutaj podoba? - zapytalam.

Gość

-Chcesz,to przyślę Ci moją przyrodnią siostrę, chętnie się jej pozbędę z domu, to zostanie Twoją prywatną opiekunką i oboje będziemy zadowoleni.-zaśmiałem się-Niejest tak źle w Tree Hill. Ale wolałbym dalej mieszkać w Bostonie.

Gość

- chyba podziekuje - zasmialam sie. - to czemu tam nie zostales? - zapytalam.

Gość

-Musiałem się wprowadzić do ojca, bo nalegał, że teraz niemogę mieszkać sam. I musiałem zamieszkać z całą familią,super-powiedziałem z ironią-Ale po szkole się wyprowadzę.Moja rodzinka jest pokręcona.

Gość

- ciesz sie, ze masz sie przynajmniej do kogo odezwac.. ja siedze sama w wielkim pustym domu - powiedzialam. - wiec Ty nie narzekaj - usmiechnelam sie.

Gość

-Co ja się będę do nich odzwyał, jak mają mnie za wariata, jak moją matkę. Ale co tam, inni mają gorzej. Sama mówisz,nieboisz sie?-spytałem- Weź sobie współlokatorkę albo kogoś. Zawsze raźniej.

Gość

Co ja się będę do nich odzwyał, jak mają mnie za wariata, jak moją matkę. Ale co tam, inni mają gorzej. Sama mówisz,nieboisz sie?-spytałem- Weź sobie współlokatorkę albo kogoś. Zawsze raźniej.

Gość

- kwestia przywyczajenia sie - powiedzialam. - nie ma sie czego bac - dodalam. Sarah zaczela plakac.. - chyba pora do domu - usmiechnelam sie.

Gość

-Chyba tak. Młodsza siostra wzywa. Aż właczyła syreny.-zażartowałem.

Gość

- milo bylo poznac - powiedzialam. - do zobaczenia - dodalam i poszlam w kierunku domu.

Gość

-Pa-powiedziałem. Dalej spacerowałem po parku.

Gość

Po pewnym czasie postanowiłem iść i poszukać jakiegoś otwartego sklepu. Niewiedziałem w którą stronę iść, bo nieorientowałem się gdzie są sklepy. Nieznałem jeszcze miasta. Wyszedłem z parku i udałem się w kierunku obszarów rozbudowanych gdzie jak mi się wydawało,było centrum.

Gość

Spacerowałam sobie parkiem... Smile

Gość

szlam przez park, bylam przybita..

Gość

jak zawsze przyszlymy do parku.. spacerowalysmy pomiedzy ludzmi..