Tree Hill

Gość

-jasne,spoko-powiedziałem

Gość

Szedłem przez pusty korytarz. Ściągnąłem marynarkę i rzuciłem ją na podłogę. Było gorąco, zacząłem luzować krawat. Wydawało mi się, że widzę różowe drinki... wziąłem jednego i piłem, w rzeczywistości było to powietrze... a ja machałem ręką jakbym pił.

Gość

Wyszliśmy na przerwę.

- Na oklaski na pewno możesz liczyć - powiedziałam. Podałam mu karki. - Może znajdziesz coś mądrego - dodałam. - Do pubu nas wyciągasz? - zapytałam. - A Wam nie wolno pić... pamiętaj - dodałam. - Dan?! - zdziwiłam się. - Co on tu do jasnej.... - pohamowałam się z użyciem brzydkich słów. -.... robi? - dokończyłam.

- Co tu robisz? - krzyknęłam wyrywając się do niego.

Gość

-Znowu ten czubek..-mruknełem widzac Dana..-Kerri..niemozesz pic,bo to niezdrowe dla Julki Razz

Gość

Zauważyłem Dana..-Chace,zostań chwile z Kerri..-powiedziałem i podszedłem do niego..stanełem naprzeciw Dana..-czego chcesz?-rzuciłem wrogo..

Gość

- Co państwo robicie w moim domu? - zapytałem zdziwiony, widząc wszystkich ludzi na korytarzu. - To może ja się ubiorę - dodałem. Wstałem i zacząłem wkładać marynarkę i zapinać guziki od koszuli. - Może ja się przedstawię.... - dodałem. - Nazywam się... Pan, pan.... yyyy.... - nie pamiętałem wszystkiego.

Gość

- moge wypic wino - powiedzialam do Chace'a. - a ten co tu robi? - mruknelam.

Gość

Patrzyłam ze zdziwieniem na Dana. " -Niech stąd wyjdzie bo nie wytrzymam - myślałam sobie". - Wyjdź stąd! - powiedziałam. - To nie Twój dom, tylko szkoła... a Ty nie jesteś żadnym Panem, tylko... - chciałam go uderzyć.

Gość

Złapałem Dana za fraki i odciągnełem go na bok..-przestan sie wydurniac,czego Ty tu szukasz? To nie Twoj dom,cos Ty brał???

Gość

-Ale tez nie za duzo wina..-powiedziałem do Kerri-ładnie dziś wyglądasz..

Gość

- jedna lampka nikomu nie zaszkodzila - powiedzialam. - ladnie? tak samo jak przedwczoraj, wczoraj.. bo to jedyny dres, w ktory jeszcze wchodze - usmiechnelam sie. - musze isc dzis na zakupy - dodalam.

Gość

- Nie denerwuj się kochanie, szkoda pięknych rączek - powiedziałem patrzac na Haley. - Brałem lekcje tańca w NC - powiedziałem. - Niech mie pan puści, bo mi pan wymiętosi marynarkę - powiedziałem ściągając ręce Lucasa z mojej marynarki i koszuli. Przejechałem rękami po ubraniu jakbym je chciał poprawić. - To może ja już pój... pójdę... - dodałem, zrobiłem kilka kroków naprzód.

Gość

-kazdego dnia wygladasz inaczej..-powiedziałem-co idziesz kupic?

Gość

-Tak..pojdziesz...ale ze mna..-powiedziałem,znów złapałem go za fraki i ruszyłem z nim w strone drzwi..-Haley,zostan..idz do Kerri i Chace,zaraz wroce..-dodałem.. wyszedłem z Danem na zawnatrz..

Gość

- cos dla siebie, do ubrania.. robi sie coraz zimniej, wiec musze.. a moje sweterki sa za male - powiedzialam.